iTunes, który pojawił się wraz z pierwszym iPodem, rozwinął się na tyle, że już dawno powinien nazywać się iSetter, lub jakoś w podobie ;) Gdy pierwsza wersja, której używałem, nie miała nawet wbudowanej funkcji powtarzania jednego utworu, nikt nie sądził, że w przyszłości program ten będzie służyć nie tylko do słuchania kawałków, ale np. do aktualizowania oprogramowania telefonu albo kopiowania zdjęć. Zapewne też nikt nie myślał, że Microsoft będzie znacząco zarabiał na kamerce wykrywającej ruch do własnej konsoli, z kolei Apple zdobędzie znów znaczący udział w rynku komputerów na fali popularności rożnej maści iUrządzeń.
Ale do rzeczy – iTunes wciąż jest przede wszystkim softem służącym do słuchania, mimo braku polskiej wersji sklepu z muzyką, co, nie da się ukryć, jest dość denerwujące. Na szczęście mamusia Apple i tak traktuje nasz kraj dużo lepiej niż kilka lat temu (patrz iPhone dostępny w polskich sieciach, premiera iPada 2 25 marca). W poniższym tekście przedstawię parę problematycznych sytuacji, z którymi musiałem się zmierzyć i udało mi się (lepiej lub gorzej) z nich wybrnąć.
Chwilówka – czyli wstępne przesłuchanie plików
Nic nie udało mi się wykombinować z iTunes. Skorzystałem więc z od dawna nie rozwijanego programiku o nazwie Whamb, który generalnie jest dość niedrobiony (problemy z playlistami, lichy interfejs). Umożliwia jednak proste przerzucenie plików do okienka playlisty i ich przesłuchanie bez 17 minut sprawdzania głośności i innych pierdoletów. W Leosiu można też przesłuchać plik po zaznaczeniu go i wciśnięciu spacji.
Cicho coś gra na Cube
Mam taki komputer, który niegdyś Steve prezentował ze sporym przytupem, a który generalnie poległ z powodu drożyzny i zmartwychwstał w postaci taniego Miniaka. Ma on w zestawie bardzo fajnie grające okrągłe głośniki na USB. Kto wie, czy nie emitują one najlepszego dźwięku, jaki kiedykolwiek słyszałem z komputera (ale właśnie mi się przypomniało, że przydarzyła mi się praca na Spartakusie i dźwięk z niego solidnie rył beret :) Głośniczki owe miały jedną wadę – dość cicho grały. Jakimś rozwiązaniem jest zaznaczenie wszystkich plików w blibliotece (Jabłko + A), następnie wciśnięcie Jabłko + I, przejście do Opcji i przesunięcie suwaka głośności na +100%. Całkiem pomaga.
Cudowna automatyka – czyli o porządku z Cupertino
To miłe, że programiści pomyśleli o ludziach, którzy generalnie nie wiedzą co wrzucają do iTunes i domyślnie program sortuje za nich muzykę, wrzucając pliki do odpowiednio nazwanych teczek. Gorzej, jak się ma przez lata zbieraną kolekcję i dokładnie się wie, kto i co gra. Dlatego jeżeli jesteś, Szanowny Czytelniku, świadomym użytkownikiem powinieneś wyłączyć tę w opcję w: Preferencje > Zaawansowane > Utrzymuj porządek w katalogu iTunes Media (nie zaznaczone). Podobnie, jeśli się korzysta np. z zewnętrznego dysku, gdzie leżą całe połacie utworów, nie należy zaznaczać opcji: Pliki dodawane do biblioteki kopiuj do katalogu iTunes Media. Chyba, że ktoś lubi mieć parę giga skopiowane razy dwa.
Mam 30 lat z hakiem, jak byłem młody miałem Commodore
Gratki, ja miałem małe Atari, w każdym razie zapewne chciałbyś posłuchać w iTunesie co żwawszych utworów z C-64. Prostego sposobu nie znam (być może jest jakiś plug-in, który jest w stanie odtworzyć pliki sid), znam natomiast sposób skuteczny jak młotek i przecinak. Ściągasz Czytelniku soft który nazywa się SIDPLAY, następnie z odpowiedniej strony olbrzymią bibliotekę utworów HVSC, po czym zaznaczasz wszyskie utwory autorstwa np. pana o nazwisku Jeroen Tel i eksportujesz do teczki z plikami .mp3. Taką teczkę możesz spokojnie dodać do iTunes :)))
Kurde, niektóre kawałki mam po parę razy
Jest to wysoce upierdliwe, to prawda. iTunes od dawna ma taką funkcję, która nazywa się: Pokaż identyczne (w langłydżu „Show Duplicates”). Po kliknięciu pokaże się lista zdublowanych utworów. Teraz, zaznaczając co drugi z nich, można za pomocą klawisza Backspace usunąć go z playlisty. Jeżeli przy okazji wciśnie się klawisz Jabłko, pliki te można również usunąć z całej biblioteki. Jeśli przytrzyma się w tym czasie także klawisz alt, można fizycznie przerzucić pliki do kosza. Inny sposób – wchodzimy do miejsca gdzie jest powielony utwór (przez Pokaż w Finder) i lokalizujemy wszystkie pliki, które na końcu mają nazwę [spacja] 1.mp3. Jeżeli są zduplikowane kilka razy, noszą nazwy: xxxxxxx 2.mp3, 3.mp3, itd. Te utwory samodzielnie wyrzucamy. Podczas próby ich odtworzenia iTunes poprosi o wskazanie pliku, wtedy należy wyrzucić taką trefną pozycję z biblioteki (by pressing Backspace).
Chcę szybko przełączyć na następny utwór, bo okazało się, że mam Wiśniewskiego na komputerze
Wiadomo, tego nie idzie znieść. Ale jak nie masz pilota albo włączonej obsługi klawiszy funkcyjnych, zanim znajdziesz okienko z iTunes czy odpalisz śpiący Dashboard z kontroką programu, Wiśnia doleci już do „a wszystko to bo ciebie kocham”. Dlatego najszybciej jest kliknąć prawym klawiszem na ikonę iTunes w docku i wybrać Pauza.
Chcę posłuchać muzyki z komputera w drugim pokoju, mam Wi-Fi
Nic prostszego – iTunes umożliwia uwspólnienie Twojej biblioteki w sieci a nawet zahasłowanie jej przed dostępem osób trzecich. Wejdź do: Preferencje > Udostępnianie i zaznacz Udostępniaj bibliotekę w sieci lokalnej. Jeżeli w Ogólne jest zaznaczona pozycja Biblioteki udostępniane biblioteka pokaże się na innym komputerze pod pierwszymi pozycjami w lewym pasku. Jeżeli korzystasz z iPhone’a, będzie dostępna również w darmowej apce Remote (o ile oczywiście telefon i komputer korzystają z tej samej sieci Wi-Fi). Ci, co mają kupione pliki muzyczne w iTunes Music Store (czyli emigranci ;) mogą również korzystać z opcji pt. „Kolekcja domowa”.
Fajnie, że mogę posłuchać utworów z drugiego kompa, ale chciałbym np. ocenić dany utwór, albo zmienić mu nazwę
No właśnie, jest pewna metoda, żeby jakość to obejść, ale ma wady. Otóż z komputera, na którym leży muzyka, należy pobrać teczkę z biblioteką iTunes (leży w Użytkownik/Muzyka i nazywa się iTunes :) Taką teczkę z zawartością należy przekopiować na komputer z którego mamy zamiar słuchać i nadpisać (czy też wywalić oryginalną) w tym samym miejscu, lecz na drugim kompie. Dzięki temu, w drugim iTunes pojawią się dokładnie takie same playlisty i cała biblioteka. Teraz, jeśli ten oryginalny komputer będzie włączony i dostępny w sieci, po kliknięciu w dany utwór program zacznie odtwarzać go po kablu lub przez Wi-Fi, przy czym będzie można zrobić z nim dokładnie to samo, co z plikami lokalnymi – ogwiazdkować, zmienić nazwę, wyrzucić do kosza, itp. Powyższe rozwiązanie działa oczywiście wtedy, gdy iTunes ma wyłączoną opcję kopiowania muzyki do własnego katalogu. Miłą opcją iTunes (a właściwie OS X) jest, że jeśli zapamięta się w Pęku kluczy hasło sieciowe do tego komputera, z którego będziemy odtwarzać utwory, to nawet jeśli wcześniej nie zostanie on podłączony, po kliknięciu w kawałek iTunes sam podłączy ten komputer i zacznie odtwarzać muzykę. Wady – na komputerze do słuchania de facto nie ma się własnej biblioteki tylko kopię innej; jest pewne opóźnienie w przełączaniu utworów; po dodaniu nowych utworów na „serwerze” operację trzeba przeprowadzić od początku.
Kupiłem nowy zewnętrzny dysk i chcę nań przenieść wszystkie playlisty i utwory z poprzedniego komputera ale zachować dotychczasową bibliotekę na nowym (mam tam np. aplikacje do iPhone’a)
Da się zrobić. Po pierwsze na nowy dysk kopiujemy cały folder z muzyką, z teczkami w jakich była. Następnie (choć nie mam pewności czy to konieczne) przeciągamy ją do biblioteki Muzyka w iTunes na nowym kompie. Z poprzedniego komputera eksportujemy bibliotekę do pliku library.xml Plik > Biblioteka > Eksportuj listę utworów (i tu wybieramy xml). Ten plik kopiujemy na nowy komputer i edytujemy w TextEdit. Za pomocą Jabłko + F zmieniamy localhost na ścieżkę do nowego dysku. Poniżej przykład:
Było:
?<key>Location</key><string>file:/localhost/Moja%20muzyka/Nazwa%20kawalka.mp3</string>
Jest:
?<key>Location</key><string>file:/Volumes/Nazwa dysku/Moja%20muzyka/Nazwa%20kawalka.mp3</string>
Zapisujemy i zaczytujemy (Importuj listę utworów) w iTunes na nowym komputerze. Pojawią się wszystkie zdefiniowane wcześniej playlisty (jeśli się ma ich dużo, to naprawdę oszczędza czas i nerwy).
Playlisty, zakładanie i obsługa
Wiadomo, zakładanie nowej listy utworów jest proste. Klika się plusik i do nowo powstałej listy przeciąga utwory. Ale można jeszcze prościej i w przypadku dużej liczby playlist jest to jedyny sensowny sposób dodania nowej: teczkę z utworami przeciągamy dokładnie na napis LISTY UTWORÓW. Wokół całego lewego paska w iTunes pojawi się kolorowa ramka z zaznaczeniem. Puszczamy klawisz i nowa lista już jest gotowa, wyląduje w kolejności alfabetycznej. Czasem, gdy włączy się odtwarzanie losowe, poleci jakiś fajny nr i chciałoby się wiedzieć na jakiej liście utworów się znajduje. Wtedy wystarczy kliknąć prawym klawiszem na kawałku i wybrać Pokaż na liście utworów. Warto wiedzieć, że pomiędzy listami można przełączać się szybko wpisując pierwsze litery ich nazw (po kliknięciu w jakąkolwiek listę). A jak skopiować np. ostatnią na dole playlistę na iPhone’a, jeżeli ma się do przewinięcia 100 hektarów a iPhone oczywiście jest na początku paska? Otóż zaznaczamy daną listę i przesuwamy ją pod główne przyciski (<< > >>). Zaczyna się przewijanie i po dobiegnięciu do iPhone’a upuszczamy ją luzem na telefon.
To tyle tych rewelacji, mam nadzieję, że komuś się to kiedyś przyda.