Dlaczego w myszy jest jeden klawisz?
No cóż, kiedy panowie z Apple wykombinowali mysz, już jeden klawisz wystarczająco ułatwiał życie, skoro do obsługi innych komputerów trzeba było ich mieć ponad setkę :) Póki co, jest to jednak znak rozpoznawczy producenta i choć udało się nawet pozbawić makowe myszki kabla, klawisz wciąż pozostaje tylko jeden.
Oryginalne myszy ADB – słów kilka
Ci, którzy swoją przygodę z komputerami zaczynali do Maczków, chwalą sobie niezawodność (właściwie spotkałem w życiu tylko jedną padniętą mysz ADB), wygodę w użytkowaniu (choć z dzisiejszej perspektywy wypukłość obudowy znajduje się dokładnie odwrotnie niż powinna ;) i oczywiście fajny wygląd. Najczęściej spotykaną „szarą” myszką jest Apple Desktop Bus Mouse II, o charakterystycznym, owalnym kształcie. Użytkownicy „lodówek” mają w zestawie wcześniejsze, „kanciate” wersje z prostokątnym klawiszem.
Zalety:
- pasuje do każdego „szarego” Maka,
- system widzi ją od razu,
- można używać jej na białej powierzchni (ale to już zasługa kulki),
- można podłączyć je do klawiatury lub monitora.
Wady:
- jeden klawisz,
- brak scrolla,
- po odpięciu ustawienia szybkości ruchu kursora nie chodzą aż do restartu,
- są coraz trudniejsze do zdobycia.
Namiastka drugiego klawisza
Ok, wszyscy użytkownicy Maczków wiedzą, że funkcję drugiego klawisza myszy pełni klawisz Control na klawiaturze. Można jednak skorzystać z ciekawego extension o nazwie „Look Mom, No Hands”, które wyświetla menu kontekstowe po dłuższym przytrzymaniu klawisza np. na ikonie. Bardzo użyteczne i uzależnia ;)
Zmieniamy mysz (słowo o USB)
Ponieważ najszybciej (bo w każdym sklepie) i najrozsądniej (niezawodność) będzie zakupić myszkę Logitecha, który produkował zresztą sławne okrągłe myszy do iMaców, musimy zdecydować się na wersję USB. Jeżeli twój szary Mac karty USB nie ma, trzeba dokonać stosownego zakupu. Koszt ok. 50 zł; należy iść do normalnego sklepu komputerowego i poprosić ze 2-3 sztuki, następnie metodą „na żywo” sprawdzić, czy działają. Do obsługi takiej karty jest potrzebne kilka rozszerzeń w systemie. Ja używam USB Card Support 1.4.1, do ściągnięcia ze stron Apple. Karta, oprócz obsługi myszy, załatwi nam również obsługę drukarek i np. aparatów cyfrowych na USB. Jest to więc przyszłościowa i niedroga inwestycja.
Jaka mysz?
Użytkowników Mac OS X właściwie strzyka jakiej myszy będą używać, bo wszelkie myszki USB działają korzystając z oprogramowania systemowego. Użytkownikom Classica polecam Logitecha w wersji kulkowej lub optycznej (od 40 do 70 zł). Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zakupić myszy firmy Kensington lub np. A4tech czy innej, byle w sieci znalazł się gdzieś soft do obsługi dodatkowych klawiszy. A propos softu: wielu użytkowników zachwala USB Overdrive, jest dostępny zarówno dla OS X jak i pod Classica (www.usboverdrive.com), ja korzystam od lat z oryginalnego softu Logitecha, który był na CD – niestety dziś myszy te sprzedawane są bez płytki, gdyż Windows XP widzi je bez instalowania sterowników.
To co, miłego użytkowania nowej myszy. Przy okazji: do Maca można bez problemu podłączyć pecetową klawiaturę USB – klawisze „jabłko” będą wtedy w miejscu „Windowsów”. Ale jak to wygląda… ;)