Przepłacać, czy kupować trzy razy?

Każdy użytkownik sprzętu Apple w końcu stanie przed tym trudnym wyborem – kupić dalekowschodnią podróbę jakiegoś akcesorium, czy przepłacić, i spokojnie, na głodniaka, przyglądać się, jak dobrze chodzi i się nie psuje (nie dotyczy oryginalnego kabla do iPhone’a).

Czytaj dalej

Nie myli się tylko ten, co nic nie robi

Tak powtarzał lata temu szef, gdy zdarzało mi się dawać ciała, skutkiem czego zazwyczaj była awanti z klientem. Czy te słowa padały również w dziale designerskim Apple? Pewnie tak, choć nie sądzę, żeby szef w golfie był tak litościwy. A przecież pasmo sukcesów panów z Cupertino przeplatane jest fakapami – niektóre z nich były tak grube, że mogłyby zmieść mniejsze firmy z rynku. Na szczęście korporacja wyciąga wnioski i wpadki Apple z czasem są naprawiane.

Czytaj dalej

Co dalej, Macuserze? (cz. I)

Jestem wieloletnim użytkownikiem Maców. Obrażony na brak wielowątkowości w Mac OS 9 i zwisy, mrożące myszkę tak dotkliwie, że z prac np. w QuarkXPressie nie zostawało nic, swego czasu (w przypływie rozpaczy) przerzuciłem się na Windows. Jednak gdzieś w okolicach Jaguara wróciłem. Nigdy nie żałowałem. Aż do tej pory. Kiedy Apple było Apple Co niegdyś ocuciło umierającą korporację Apple Computer? Nie, nie były to komputery za bimbaliony o szokującej mocy obliczeniowej, ani beznadziejna w skutkach […]

Czytaj dalej

Kij w mrowisko: iTunes, czyli droga przez mękę

W zeszłe święta, ślęcząc nad talerzem sałatki, popełniłem tekst o Spartakusie, zaczynając cykl „Ikony designu”. W tym roku, z podobnych powodów, postanowiłem wydusić z siebie utwór (właściwie rozdzierający lament) poświęcony znienawidzonej przeze mnie aplikacji o nazwie iTunes. I jednocześnie rozpoczynam nowy cykl: Kij w mrowisko. O czym będzie – tego chyba nie trzeba wyjaśniać :) Miłe złego początki Kiedy używałem pierwszej wersji iTunes, (a było to chyba jeszcze […]

Czytaj dalej

Ikony designu: E, które nie miało następcy (2002)

Pewnie zauważyliście, że często tutaj wspominam komputery all-in-one. Nie bez powodu – od lat uważam, że nikt, poza Apple, nie produkuje sensownych maszyn tego typu. Podobnie jest z naszym dzisiejszym bohaterem. Komputerem dość szpetnym (choć można uznać, że jego design, z racji braku wodotrysków jest ponadczasowy), nie-aż-tak drogim i wyposażonym na tyle rozsądnie, że przez lata z powodzeniem służył w wielu uczelnianych pracowniach (a z doświadczenia wiem, że także w redakcjach). Oświaty kaganek eMac, […]

Czytaj dalej

Ikony designu: iLamp (2002)

Wiem, że za ten wpis mogę odstać bęcki od wielu byłych użytkowników, w tym od Grzegorza, który swego czasu także pracował na iMacu G4. Bo ten komputer po prostu mi się nie podoba. Jajowaty iMac Bondi Blue był dużym (zwłaszcza dla upadającego Apple) sukcesem. Porażką okazał się G4 Cube, za to The New iMac, jak wówczas nazywano iMaca G4, po prostu wzbudzał sympatię, podobnie jak poprzedni model. […]

Czytaj dalej

iOS: Aplikacje, które się do czegoś przydają (cz. I)

Mam od cholery apek w telefonie. Niektóre odpalałem, jak sądzę, jeszcze w 2013 r. Usuwać szkoda, bo przecież z jakichś powodów je kupiłem, lecz prawda jest taka, że naprawdę używam tylko kilku… Sygic W czasach, kiedy nie było żadnej sensownej nawigacji na iPhone, Sygic wydawał się rozsądnym wyborem. Międzymordzie zawsze miał jakieś drewniane, za to najczytelniejsze. Kupiłem wtedy wersję na całą Europę i nie żałuję. Program co jakiś czas jest aktualizowany, […]

Czytaj dalej

Ikony designu: iMac Bondi Blue (1998)

Pierwszy iMac był jak Mini Morris. Niby ciasny, w środku przeciętny, nie za szybki, a jednocześnie tak sympatyczny, że podobał się nawet mojej mamie, która z komputerami miała tyle wspólnego, co z samochodami dobrymi. Czyli nic. To był jaskrawy przykład wizjonerstwa Jobsa. Wrócić do firmy, która jest na skraju upadku, dogadać się ze zdolnym projektantem zastanym na miejscu i z dostępnych „na zakładzie” części i przestarzałego systemu operacyjnego stworzyć produkt, który okaże się światowym sukcesem. […]

Czytaj dalej

Ikony designu: G4 Cube, czyli uroczy przerost formy nad treścią (2000)

Jest wiele komputerów od Apple, które wzbudzają emocje. Opisany wcześniej Twentieth Anniversary Macintosh z pewnością się do nich zalicza. Jednak pod względem innowacyjności, według mnie, przebija go o wiele mniej egzotyczny Mac Cube. Komputer, który od zawsze mi się podobał, i który sprawiłem sobie kilka lat temu, kupując go od muzyka (wciąż na nim pracował!). Co wyróżnia ten komputer? Oględnie mówiąc, wszystko. I wszystko do Cube jest nietypowe, […]

Czytaj dalej

iOS: Oczywiste oczywistości, o których nie pamiętamy (cz. II)

Kolejna część tipów dla iOS. Część pierwsza do przeczytania tutaj. Tryb samolotowy i dostęp do sieci Czasem jest potrzeba wyłączenia telefonu (SMS, rozmowy), chciałoby się jednak mieć dostęp do internetu (np. Facebook). Jak to zrobić? Należy najpierw włączyć tryb samolotowy, a następnie w ustawieniach włączyć Wi-Fi. Problemy z zaufaniem (iOS i Mac OS X) Od iOS 7, zdaje się, iPhone ma opcję „ufania” podłączanym urządzeniom. Co […]

Czytaj dalej

Ikony designu: Spartacus (1997)

Święta – obżarstwo i wspominki. Wcinając sałatkę, powędrowałem myślami do dawnych czasów, gdy nie było iSpotów, iPhone’ów i generalnie dostępność sprzętu spod znaku tęczowego jabłka była mocno ograniczona. Inne były też komputery. Postanowiłem więc sporządzić listę Macintoshy, które zapadły mi w pamięć i które chciałbym dzisiaj mieć, choćby po to, żeby postawić je w gablocie. Dziś, jako pierwszy, wystąpi zdecydowanie najbardziej ekskluzywny reprezentant tego cyklu. Twentieth […]

Czytaj dalej

iOS: Oczywiste oczywistości, o których nie pamiętamy (cz. I)

Nie było jeszcze na PYM wpisów o iPhonie czy iOS. Właściwie dlaczego? Zatem dziś pochylę się nad funkcjami, o których większość użytkowników iPhone’a wie, ale ich nie używa. A szkoda… Szybkie przewijanie na początek ekranu Przewijanie rozbudowanych stron www albo aktualności w Facebooku może powodować z czasem ból palca wskazującego. Zamiast chodzić na siłownię, lepiej dotknąć godziny na górnym pasku, aby natychmiast przewinąć tekst na samą górę. To działa w znakomitej większości aplikacji (np. Wiadomości). Zamykanie […]

Czytaj dalej

X-TIP: Najfajniejszy „ficzer” ever!

Mavericks, potem Yosemite. Tyle nowych funkcji, 600 widocznych, 1600 ukrytych, powiadomienia, Handoff, możesz dzwonić z komputera… Oczywiście wszystkie te funkcje są spektakularne, prawda jednak jest taka, że najlepsze są proste i intuicyjne rozwiązania, po które musimy sięgać nawet kilka razy dziennie. I ja mam taki ulubiony „ficzer” w Mac OS X. Po raz pierwszy pojawił się w się chyba w Mountain Lionie (10.8) a nazywa […]

Czytaj dalej

Nowa strona, wkrótce nowy PYM Player

Miło nam poinformować, że prace nad nowym PYM Playerem 5, który będzie poprawnie działał w OS X 10.10 Yosemite zbliżają się do końca. Tak, jak napisał Grzegorz na naszym fejsie: „(…) PYM Player, który już wkrótce, już niedługo — to nie będzie zapowiadana wcześniej wersja alfa lub beta, to będzie stabilny, przetestowany PYM Player 5.0. Ze względu na to, że Apple dokonało pewnych podstępnych zmian w systemie bez konsultacji z PYM (skandal, wiem; Steve by na to nie pozwolił, a Tim już […]

Czytaj dalej

Slang!

Wiecie. Siedzi się przed tymi komputerami od tylu lat, trudno nie wyrobić sobie jakiegoś języka. Pochylę się dziś nad tym zagadnieniem… Na początek mój ulubiony informatyczny żarcik, dziś zrozumiały tylko dla starszych panów. – To ja IDE. – SCSI. A teraz trochę terminologii. Klawisz Option, zwany także alt (poczytaj tutaj), z racji ikony doczekał się dość fikuśnego nicka pt. półwanna. Na Command do dziś mówię „jabłko”, choć […]

Czytaj dalej

Motto PYM Playera

Na filmy, to się chodzi do kina. Wzięte niegdyś z listy dyskusyjnej Szarlotka, z dyskusji o tym, jak zły jest format pliku DivX (którego nie szło wówczas na Macu odtworzyć bez problemów). O PYM Playerze poczytaj tutaj.  

Czytaj dalej

Mac mini opener

Miałem ostatnio spotkanie z (g) w sprawie wymiany dysku w Macu mini. Zostałem zbrifowany na okoliczność nowego PYM Playera, a także, jak się okazało, przekazano mi pewną kluczową informację. Jaką? Otóż miniaka najprościej jest otwierać za pomocą urządzenia jak na zdjęciu. Normalni ludzie ponoć stosują szpachelki, ja uważam jednak to narzędzie za o wiele bardziej eleganckie. I skuteczne, dodam.  

Czytaj dalej

MacBook oczami nowej użytkowniczki

Recenzja autorstwa Doroty. Więc… acha, nie zaczyna się zdania od „więc”. Grzesiek poprosił mnie, żebym napisała coś w rodzaju lamerskiej recenzji. A ponieważ lamerem jestem, chcę ogłosić wszem i wobec, iż jestem posiadaczem MakBuka. Takiego ślicznego, małego, białego komputerka, który wygląda, jakby był stworzony z myślą o kobiecie, ale tak naprawdę, to z powodzeniem może służyć mężczyźnie. I metro, i macho. Spędzając coraz więcej czasu z nim, dochodzę do wniosku, że to komputer […]

Czytaj dalej